poniedziałek, 14 marca 2011

Rozdział 2 -Złamane serce

Miałam dość.Ten koszmar ciągle powracał! Nie wiedziałam co robić.Wyszłam się przewietrzyć.Nim się spostrzegłam ktoś zaciągnął mnie za drzewo i zasłonił usta.Próbowałam krzyczeć,ale nie mogłam! Wyrwałam się z uścisku i przed sobą zobaczyłam pandę w płowym stroju detektywistycznym i w płowym kapeluszu z czarną wstęgą.Próbowałam przyjrzeć się pandzie,ale zasłaniała się kapeluszem.
-Co to ma być!? Porwanie!? Kim ty jesteś?-pytałam wpatrując się w tajemniczą pandę.
-Spokojnie! To ja...-panda ukazała twarz.
-Fedi?!-krzyknęłam.Moim oczom ukazał się mój przyjaciel Feder.Wysoki szatyn o jednym oku brązowym,drugim zielonym.Prawdziwy kolor jego oczu to brązowy,ale kiedyś jego brat pobił go tak,że dostał wstrząsu mózgu i jedno oko zmieniło kolor.Pod tym okiem ma także dwie szramy.Wszyscy mówią na niego Fedi,ponieważ jego pełne imię przypomina mu o bracie.Niestety nigdy nie dowiedziałam się jak ma na imię jego brat,nigdy go nie widziałam...w każdym razie kilka lat temu wyjechał na wyspy po za Bitterlandią,by zacząć lepsze życie.Nawet nie wiem kiedy powrócił.Od razu rzuciłam mu się na szyję.Uśmiechnął się.
-Tęskniłem!-w końcu się odezwał
-Ja też...kiedy przyjechałeś?-spytałam
-To nieistotne.Teraz mamy ważniejszy problem na głowie.-spojrzał mi prosto w oczy
-My?-zdziwiłam się nie co.
-Tak.Przecież wiesz,że Panfu...i Bitterlandia...-odpowiedział lekko przybity
-No...ale jaki to ma związek z nami?-uśmiechnęłam się
-Proste.Wyjeżdżam na stałe...na wyspy.-po tych słowach mój uśmiech od razu zbladł,zamiast niego pojawiły się łzy w oczach.
-A...ale co ty mówisz? Przecież świetnie się układało...-powstrzymywałam się od płaczu.
-Wiem...ale muszę zarabiać,prawda?-starał się unikać mojego wzroku
-Pieniądze są ważniejsze ode mnie?!-krzyknęłam.
-Oczywiście,że nie.Może kiedyś cię odwiedzę.-powiedział spokojnie.
-No,ale przecież...-zająkałam się
-Wybacz mi...-przytuliłam go.Tak było mi w tej chwili ciężko.Chciałam się rozpłakać,albo najprościej to wszystko zakończyć.
-Trzymaj się,Bunn.Dasz sobie radę! Będzie dobrze!-próbował mnie pocieszyć,ale to nie pomogło.-Nie zachowuj się jak baba!-
-Ha ha! Bardzo śmieszne!-przewróciłam oczami.-
-Po za tym.Moja mama wywróżyła ci kogoś innego.W wielkiej podróży!-
-Jakiej podróży?-
-Do Bitterlandii!-powiedział stanowczo.Popatrzyłam na niego. -Chodź,odprowadzę cię do chatki...-
Całą drogę szliśmy w milczeniu.Fedi chyba postanowił oszczędzić moje serce przed bolesnym pożegnaniem,bo zniknął,nawet nie wiem jak.Położyłam się spać,jednak nie mogłam zasnąć.
kilka godzin leżałam i powstrzymywałam się od płaczu,jednak z minuty na minutę jakaś siła zmusiła mnie do snu.Znowu ten koszmar...jednak nastąpiła w nim jakaś zmiana.Zamiast jednej pandy w obdartych ciuchach niewolniczych w celi stał...Fedi! Krzyczał: "Ratuj mnie!".Obudziłam się z krzykiem.Coby natychmiast wstał i do mnie podbiegł.
-Wszystko gra?-spytał rozdrażniony
-Tak...-odpowiedziałam lekko wystraszona
-Znów ten koszmar?-zmarszczył brwi.-Musisz coś z tym zrobić!-
-Wiem Coby...dlatego jutro wyruszam do Bitterlandii!-palnęłam bez zastanowienia.
-Weź się połóż,masz gorączkę?-
-Nie,Coby.Muszę to zrobić! Tam jest Fedi! A przynajmniej był we śnie...-Coby popatrzył na mnie jak na wariatkę.Nie żartowałam.Rano spakowałam jedzenie,wodę w butelce i zmienne ciuchy do plecaka.
-Bunn,zaczekaj no! Nie przemyślałaś tego! Wiem,że kochasz Fediego i w ogóle...ale to nie jest rozsądne!-Coby starał się mnie zatrzymać.
-Proszę,proszę! Skąd ty nagle taki rozsądny?-spytałam sarkastycznym tonem.-Wszystko przemyślałam.Jesteś rozumny więc wiesz gdzie jest papu,a gdzie piciu,no nie?-
-Śmieszne to było,ha ha!-
-Jak dla mnie bardzo.Idę,do zobaczenia za około 2 tygodnie!-
-Albo 2 miesiące...-szepnął.Ja zaś ruszyłam w drogę.Ciepły wiosenny poranek,ach! Kochałam takie chwile jak ta,zawsze się nimi rozkoszowałam,nawet teraz kiedy Panfu złączone było z Bitterlandią na zawsze,nawet wtedy kiedy moja miłość uświadomiła mi,że wyjeżdża na zawsze i być może się już nie zobaczymy...może i cios,ale twardym trzeba być.Nim się spostrzegłam,byłam już za basenem.
-Do widzenia Panfu,witaj Bitterlandio...-powiedziałam do siebie.Moim oczom ukazała się zimna,lekko zmrożona ścieżka.Prowadziła prosto do pałacu Evrona,jednak tu wszędzie roiło się od strażników.
Nie było mowy o ścieżce.Wskoczyłam w krzaki i zaczęłam podążać do zamku.Wokoło pełno strażników,ale udało mi się przejść niezauważenie.
-Nie możliwe! -szepnęłam.-Udało się!- Popatrzyłam na zamek.Zadziwiające było to,że cały zamek wyglądał tak jak w moim śnie,a przecież nigdy tu nie byłam.Weszłam do środka.Oniemiałam.
Wszystko wyglądało zupełnie tak samo jak we śnie! Na dodatek...stukanie! Jakby ktoś kuł miecz! Po tym usłyszałam piłowanie,jakby krat.Takie jak we śnie...cóż.Skupiłam sie na jednym-lochy!
Przeszłam jednym korytarzem i już schodziłam w dół.Spojrzałam na lewo,potem na prawo.Wszędzie uwięzione pandy! Krzyczały do mnie,bym ich uwolniła,ale nie mogłam.
-Fedi! Fedi! Jesteś tu? Odezwij się!-krzyczałam.Usłyszałam kroki,odwróciłam się zamarłam.Ogromny,kilkunastometrowy cień pandy...jak z mojego koszmaru.Popatrzyłam przed siebie i zobaczyłam ciemną postać stojącą w świetle,przez co nie mogłam jej rozpoznać.
Usłyszałam tylko "No,no! Kto cię przysłał królewno? Do lochu z nią!".Wystraszona zaczęłam uciekać.Patrzyłam w tył,by zobaczyć czy nikt mnie nie goni i nagle poczułam rażenie prądem.Nie wiedziałam co się stało,ale gdy się obudziłam-miałam dyby na rękach i nogach i byłam w celi.Przed nią stał Evron.
-Dla królewny specjalne traktowanie.-uśmiechnął się szyderczo i poszedł.Inne pandy nie były przykute do ściany! Poczułam się oszukana...przez własny sen.Nie było tu Fediego... Jednak miałam większy problem.Byłam w uwięziona...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

No,wreszcie skończone ^^

Zaglądajcie tu i wypatrujcie 3 rozdziału :)

4 komentarze:

  1. to opowiadanie jest świetne a do bloga jedna uwaga. z ta muzyczką zrób tak żeby samemu trzeba włączyć podpisano miram2000

    OdpowiedzUsuń
  2. Super blog ;) ZApraszam na: http://panfu-patrycja.blogspot.com/


    Pozdrawiam, Patrycja20002 ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Błagam o trzeci rozdział!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Daj nam trzeci rozdział, a nie "ciąg dalszy nie nastąpi", autorko!

    OdpowiedzUsuń